Jak ta sława goni człowieka... Idę sobie spokojnie podziwiając z koleżanką zabytki i zastanawiając się jak się do niej dobrać... a tu nagle zatrzymuje mnie koleś co rozpoznał mnie z filmów. Okazało się, że bardzo chce wziąć udział w jakiejś przygodzie. Na początek zaprosił nas do knajpki... dla gejów. Co więcej okazało się, że ja mu się bardziej podobam niż koleżanka co nas filmowała :) No, ale żeby dać szansę swojej naturze udaliśmy się do Joli mieszkającej nieopodal. Nieważne co powiecie, natury oszukać się nie da. Jola stanowczo zmolestowała naszego nowego znajomego i ten jej uległ. A jakie były przy tym cyrki... :)