Zwyczajowo i tradycyjnie rozpoczęła się kolejna jazda próbna którą miałem tego dnia z kursantami. Tym razem mój L dyliżans odwiedziła po raz pierwszy studentka, kompletnie nie zapoznana z warunkami jazdy po polskich drogach. Na wstępie oczywiście jak budowę cepa musiałem pokazać jej sposób, w jaki porusza się samochód po drodze, gdzie ma silnik, kierownicę, gdzie ma amortyzator gazowy tylnej klapy, prowadnicę podnośnika szyby drzwi oraz zimering wałka rozrządu. Taka podstawowa wiedza powinna przydać się naszej rudowłosej, nieco grubszej kursantce w razie jakichkolwiek kłopotów w trasie. Po krótkiej odprawie ruszyliśmy niczym murzyńscy rapero-gangstero-maderfakerzy w swoich Chryslerach gazując i gwałtownie hamując jednocześnie. Dodać do tego muzę 50 centa, snoopa czy xzibita i wyglądalibyśmy zupełnie jak miejscowi raperzy w Skodzie fabii z hamulcami hydraulicznymi. Nie zrażając się pierwszymi niepowodzeniami w jeździe miejskiej ruszyliśmy śmiało dalej. Na kolejnym ze skrzyżowań nie zauważyliśmy czerwonego światła i w tym momencie jako pilot dałem ostro po hamulcach, Julia moja kursantka poleciała zębami prosto na kierownice a jej prawa ręka podświadomie szybko wyjęła kluczyki ze stacyjki rzucając je na siedzenie pomiędzy nogi. Na szczęście nikomu nic się większego nie stało. Julia jednak rzuciła kluczyki pomiędzy swe nogi a zad na tyle głęboko, że nie mogła ich wyjąć. Jej tusza nie pozwalała jednak zbyt głęboko penetrować zakamarki pomiędzynożne bez wysiadania z samochodu. A że staliśmy centralnie na środku skrzyżowania, toteż musieliśmy szybko opuścić to skrzyżowanie. W tym samym czasie przypomniało mi się, że mam zapasowe kluczyki, które zawsze noszę razem na kółku z kluczami od drewutni, wychodka i kombajnu, którym czasem jeżdżę po pustych polach wspominając czas żniw. Włożyłem szybko zapasowe kluczyki do stacyjki lekko krzycząc na kursantkę, aby jechała do przodu. Szybko uciekliśmy z zagrożonej mandatem sytuacji wjeżdżając do pierwszej lepszej bocznej uliczki. Kiedy Julia zatrzymała się przy wysokiej kępie krzaków zaczęliśmy szukać pomiędzy jej nogami zgubnych kluczy. Jako że miała problemy z wyjściem z samochodu, toteż razem zaczęliśmy szukać zguby... Przez przypadek próbując dosięgnąć ząbków kluczy, które znajdowały się pod tyłkiem Julii, mój palec wbił się głęboko w jej cipkę poprzez majtki, powodując ogólną radość i zadowolenie z tego faktu kursantki. Speszony nieco tym faktem chciałem szybko wyciągnąć rękę spomiędzy ud Julii, jednak ta nieco przytrzymała moją dłoń masując swoje łono moimi palcami... Następnie przeszliśmy standardowo do muskania ustami mej pyty, dzięki czemu sperma, którą przetrzymywałem od paru dni w nadjądrzu mogła z powodzeniem zagościć na oczach, ustach i uchu Julii. Tak też zakończyło się nasze dzisiejsze spotkanie. Przed następnym kursem będę musiał zamontować jakąś wyrzutnię kluczyków pomiędzy nogi... tylko musiałoby się to odbywać na żądanie, aby przypadkiem jakiemuś grubszemu gościowi nie grzebać pomiędzy jajkami... ale i o tym się pomyśli... :D