Kiedy tylko na dworze robi się zimno, od razu łatwiej poderwać dziewczynę na stopa. Tym razem trafiła nam się raczej "mamusia" niż "lolitka", jednak zadbana na tyle że nie przeszkadzało nam to ani trochę ;-) Co prawda, nasz maluch nie nadaje się specjalnie do zabawy, ale wystarczy przynajmniej na to, żeby podwieźć nas do hotelu a i jeździ na tyle powoli, że zawsze zdążymy wymyślić jakąś historyjkę! Posłużyliśmy się zgrabną historią o tym, jak to zostawiliśmy w pokoju hotelowym aparat i koniecznie musimy po niego wrócić. Już na miejscu okazało się że ta nasza kobietka, wcale nie jest taka delikatna na jaką wygląda a na pewno nie brak jej zdecydowania.. to ona tu rządzi ;-)