Miałem dość ciągłego oglądania TV, wywodów profesora Miodka, urbanistycznego smogu, miejskich panienek, krnąbrnych blondynek i jęczących szatynek... uderzyłem na wieś zaczerpnąć świeżego prowincjonalnego powietrza. Skoczyłem w po-PGRowskie strony niestety nie w gumofilcach, ale za to z wielką pełną życiodajnych płynów pytą. Na mej drodze pojawiła się bardzo atrakcyjna grzybiareczka.. nie było jej jeszcze nigdy dane zasmakować ciepłych lodów....