Czy ja jestem złym człowiekiem oferując kobietom pieniądze za sex? Przecież to nie moja wina, że taka jedna wpakowała się w kupno na raty i teraz jej nie stać na zapłacenie kolejnej. A ja oferując ekwiwalent finansowy za nieco zachowań pierwotnych wyświadczam jej w sumie przysługę. Gdyby nie zapłaciła kolejnej raty straciłaby auto, wpadła w depresję i jeszcze coś sobie zrobiła... a tak robiąc mi loda poznała kapitalizm i wartość samej siebie :))