Późnym latem, kiedy jeszcze ostatni studenci posuwali w krzakach zziębnięte studentki, a na plażach nudystów garstki mężczyzn ze zmarszczonymi z zimna fiutkami przez lornetkę obserwowały taplające się w wodzie stare kaflary, postanowiliśmy się wybrać na grzybobranie. Choć deszczy nie było już dobrych kilkanaście tygodni, to jednak nie przeszkodziło nam w poszukiwaniach maślaków celem ugotowania zupy. Wielki zapęd liliputa, który od rana biegał z obwisłym fajfusem, aby uczynić z kutasa swego maczugę niczym kij baseballowy niestety kończył się niepowodzeniem. Kiedy liliput jeździł na ręcznym, my podrzucaliśmy mu coraz to nowe pornuchy z wypożyczalni. Nie pomógł okład z z ziół. Sąsiadka - stara alkoholowa lampucera, zionąc zmiksowanym czosnkiem, wyciągiem z knura i fasolką po bretońsku próbowała przez całe popołudnie stworzyć miksturę ujędrniającą penis liliputa. Nie bacząc jednak na wszelkie przeciwności losu ruszyliśmy w poszukiwaniu grzyba maślaka, który uleczy skruszone pyty. Przechadzając się pośród krzaczorów zauważyliśmy między drzewami szybko poruszającą się postać. Była to blondwłosa niewiasta, której dresiki lśniły w leśnym gaju przyciągając wzrok nieliczną rzeszę grzybiarzy tego dnia. Jako wprawieni w boju podrywacze - penetratorzy postanowiliśmy zagadać miło wyglądającą dupencję. Ukłoniwszy się nisko po same piździsko przedstawiliśmy się grzecznie i poprosiliśmy o krótką lekcję gimnastyki. Zamarkowaliśmy szybko chwilowy niedowład liliputa, który ukradkiem chował sparaliżowaną pytę w swoich obcisłych galotach. A sportsmenka, Dorota zaczęła prężyć swe ciało na wszystkie strony - śmiało ukazując nam szeroki wachlarz figur gimnastycznych. Próbując naśladować Dorotkę, liliput nadwyrężył staw lędźwiowy, dlatego postanowiliśmy poprosić Dorotkę o prostszy zestaw ćwiczeń i zeszliśmy do parteru. Tutaj, w negliżu Dorotka pokazywała nam niesamowite ćwiczenia, a widząc lekki niedowład mięśnia pytowego u liliputa - zaczęła go gładzić, mlaskać i pieścić. W tym momencie lekko niesłyszący liliput zamiast słów "mój ty mały krokodylu" usłyszał "weź i zerżnij mnie od tyłu". Te słowa Dorotki podziałały niczym elektromagnes na blachę - momentalnie tajne zaklęcie sprawiło, że Liliput w pełni wzwodu rzucił się na jędrną dupcię sportsmenki, klepiąc ją, całując i penetrując. W parterze działy się już przeróżne rzeczy. Para zgodnie z zaleceniami starego podrywacza zwiedzała coraz to nowe zakamarki. 69, od tylca o drzewo, klasycznie - każda olimpijska figura erogeometryczna została pięknie zaprezentowana. Gdyby nie pasywny tryb życia Liliputa, który na co dzień pracuje jako prezes spółki logistycznej, wieczorami dorabiając do pensji sortując śmieci, to można by było przygotować parę na przyszłoroczną pornolimpiadę w Moskwie. Jednak poprzestaliśmy na wylewnej transfuzji spermy na facjatę naszej sportsłumen. Nieurażona tym faktem, po otarciu śladów potu i spermy Dorota ruszyła biegiem dalej trzewić tężyznę fizyczną... :)
Leśny pokaz aerobiku / Epizod 139 Dorota
Komentarze
-
Dodany 2021-07-24, 16:22 przez sebastianruszJa bym te Dorotę wiedział jak zrobić.
-
Dodany 2021-07-11, 04:00 przez jan.nowohuckiSmakosz łechtaczek. Uff👌👌
-
Dodany 2018-08-07, 01:28 przez Apacz221❄️Cudowna kobieta! :)
-
Dodany 2016-06-20, 18:00 przez juleswinnfieldWłaśnie są jeszcze jakieś filmy z tą aktorka?