Nie ma co ukrywać, że byliśmy na ostatnim zadupiu. Ale może i tutaj nam się poszczęści? W czasie naszej wyprawy spotkaliśmy wieśniaczkę, która od razu coś nam zaoferowała: "Lubię wróżyć z linii papilarnych, może bym tak państwu powróżyła?" Moja odpowiedź była krótka: "Eh, no dobra" Po krótkim wróżeniu okazało się, że dziewczyna ma inną pasję. Było to wróżenie z pisiora. Założę się że o tym nie słyszeliście. My też nie. Jak się wkrótce okazało było to bardzo przyjemne i ciekawe doświadczenie.